Jestem... Wrocilam... Ta podroz przyniosla z soba tyle roznych momentow!!!
Moja mama wkroczyla juz na Most Lagodnosci i Zapomienia...
Wiele rzeczy przestalo ja zajmowac.
Rozpatrujac rozne sprawy jej dotyczace moge smialo powiedziec jedno: tak niewiele trzeba by bylo, aby bylo dobrze...
Niestety, nie jest tak jak byc powinno, ale nie mnie sadzic ludzi i zachowania.
W koncu kazdy musi zyc ze swoim wlasnym sumieniem...
A ja sama pewnie niedlugo znowu tam pojade, chociaz to dla mnie nie jest latwe; nigdy nie pogodze sie z tym, ze odchodzimy z tego swiata tacy bezradni...
Oprocz czasu spedzanego z mama byly tez spotkania, ktore ucieszyly moje serce... Jak to milo widziec w oczach radosc na swoj widok i to po dlugim okresie niewidzenia!
Lato nam powolutku ucieka i dlatego ciesze sie wszystkim, co jeszcze zielone i pelne urody.
Zanim wszystko zacznie sie zlocic, radujmy oczy zielenia we wszystkich niuansach, ona jeszcze jest tak bardzo obecna... Zielen koi moja dusze i dlatego lubie na dobranoc pomyslec o ogrodach i parkach pelnych cudnych roslin i wspanialych drzew.
Swiat potrafi byc piekny, mimo wszystko...