Donnerstag, 25. Oktober 2012

REFLEKSJE...




Tak jest, powrocilam z kraju...

To byl trudny wyjazd...

Dni spedzone z Mama przyniosly mi tysiace mysli o tym wszystkim, co dotyczy przejscia na druga strone.
Mama blaka sie pomiedzy realiami a wizjami i wspomnieniami, a ja moglam tylko trzymac ja w objeciach lub glaskac dlonie z poczuciem, ze nic nie potrafie zmienic na lepsze, ze nie mam na nic wplywu.
Dlaczego czlowiek staje sie taki bezradny, taki zdany na wszystkich, we wszelkich sprawach?!
To jest paralizujace uczucie i nie ukrywam, ze serce kurczylo mi sie z bolu...
Niedlugo znowu tam pojade, ale wiem, ze na dluzsza mete nic nie moge planowac.
Ciesze sie, ze Mama mnie jeszcze poznaje, to w tej sytuacji duzo.


To byla wyprawa do Polski pelna dodatkowych atrakcji. Mialam wazny bilet a i tak nie zostalam odebrana przez busik, ktory mial mnie dowiezc na przystanek z ktorego odjezdza docelowy autokar. Vinniczek przytomnie zareagowal po trzydziestu minutach czekania i zadzwonil do odpowiedniego biura. Okazalo sie, ze nie ma mnie na liscie, ale pani poradzila "dogonic" busika... Jedyna mozliwosc - taksowka. Pan kierowca z busika zadzwonil do mnie i obiecal, ze bedzie czekac. Pan taksowkarz chcial najpierw ode mnie 320 zlotych, pozniej zgodzil sie na mniej niz polowe, na koniec jeszcze dostalam paragon na ktorym byla dopisana godzina postoju co zobaczylam dopiero w domu. No coz, kopnac potrzebujacego to zaden problem. Docelowy autokar zabral mnie, chociaz tam tez mnie nie bylo na liscie. Na szczescie byly wolne miejsca... Inaczej mialabym szanse zostac o polnocy na parkingu poza miastem... Napisalam do biura, dolaczylam kopie waznego (tzn. z odpowiednimi datami przejazdu) biletu i paragonu z taksowki. Nie jestem furia walaca wokol siebie piesciami, ale przyznam sie, ze gorzko mi bylo w czasie powrotu. No coz, zobaczymy, czy moje pismo doczeka sie jakiejkolwiek odpowiedzi...


Dzsiaj siedzialam sobie spokojnie w fotelu i nagle, katem oka, zobaczylam jak cos "lupnelo" na balkon. Pietro wyzej tez jest balkon o ktorym zapomnialam i przez ulamek sekundy czulam tylko strach. Coz sie okazalo? Otoz okazalo sie, ze na gornym balkonie Pietrek ogladal okolice i jakis ptak wytracil go z rownowagi, calkiem doslownie... Pobieglam na balkon a to nieszczescie, dosc przerazone zaczelo sie donosnie skarzyc... Obmacalam wszystkie czlonki, zwierze okazalo sie byc w calosci i teraz oczywiscie pojawiaja sie wizje, co by bylo gdyby...


Czuje zmeczenie psychiczne, jeszcze te wszystkie mgly i spadajace temperatury...
Ja wiem, jesien potrafi byc piekna, ale na mnie nie ma dobrego wplywu.
Oby do wiosny!!!







6 Kommentare:

  1. Chciałam się przywitać na blogerze, bo zaglądałam do Ciebie ...
    Niezła jazda za Tobą i dosłownie, i w przenośni.
    Pozdrawiam serdecznie z mazurskiej krainy

    PS. Piękna jesień na zdjęciu, też za nią nie przepadam, szczególnie w wietrzne i artktyczne wręcz dni.

    AntwortenLöschen
  2. Witaj Alegrio1
    Wpadałam do Ciebie...
    No cóż takie jest życie...Choroba kochanych osób jest trudną dla nas sprawą.
    Mocno to przeżywamy. Współczuję, z kłopotów jakie naraziły Ciebie w czasie podróży.
    Nie lubię jesieni deszczowej, mglistej, zimnej...
    Uwielbiam taką jak na twoim pięknym zdjęciu.
    Serdecznie pozdrawiam

    AntwortenLöschen
  3. Jakoś musimy dotrwać do wiosny...
    Razem damy rade! Choćby nie wiem co!!!!!!!!!!
    No i po drodze jeszcze parę atrakcji nas czeka... Będzie dobrze!

    AntwortenLöschen
  4. Wzruszyłam się czytając o Twoim spotkaniu z mamą. Wspomnienia stanęły mi przed oczami jak żywe. Wiem co czułaś i jaka byłaś bezsilna wobec rzeczywistości. Do wiosny trochę daleko, więc szukaj kolorów na swoich fotografiach. Pozdrawiam i moc serdeczności zostawiam.

    AntwortenLöschen
  5. Dokopac lezacemu,potrzebujacemu to dosc powszechne.Ja wiem,ze to trudne ale ciesz sie terazniejszymi przytulaniami z Mama i w miare mozliwosci odsun czarne mysli.Jeszcze slonce zaswieci tej jesieni.Ja na poprawe nastroju ogladam Twoje zdjecia pelne slonca i kolorowych kwiatow - polecam.Sciskam cieplutko.

    AntwortenLöschen
  6. Mam nadzieję, że ta niezbyt przyjemna podróż szybko odejdzie w niepamięć. Trudno bronić się przed rzeczami, które są poza naszą kontrolą. Możemy tylko budować barykady z myśli, żeby nie dopuścić smutków do wnętrza.
    Pozdrawiam jesiennie
    Agnieszka

    AntwortenLöschen