Freitag, 22. Juni 2012

CHWALIPIĘTA....




Niechcaco staje sie dzisiaj chwalipieta... Nie jestem snobistycznie nastawiona do zycia; to raczej w ramach ciekawostki postanowilam sie podzielic z Wami tym razem szczegolnym przezyciem kulinarnym. 
Taaaaaaaak... Niespodziankowo przytrafilo mi sie cos wyjatkowego i stad tez moje ochy i achy. 
A bylo to tak... Byla rocznica, bylo zaproszenie, byla wizyta w restauracji. Z gory przepraszam za jakos zdjec, ale nie dosc, ze bylo bardzo kameralne oswietlenie to fotografowalam niejako ukradkiem... 
Mimo tego mam nadzieje, ze bodaj czesciowo jest ta uczta widoczna.

Wg prowadzacego magazynu "Smakosz" ta restauracja nalezy do najlepszych w Niemczech.
Przyznacie, ze takie przezycie nie zdarza sie czesto (mnie samej pierwszy raz)!






Bardzo bylam ciekawa tej wyrafinowanej gastronomii i przyznam sie, ze na zakonczenie tonelam w zachwytach!
Nigdy nie spodziewalam sie, ze takie malutkie porcyjki moga w pelni satysfakcjonowac apetyty... 






Na koniec uczty stwierdzilam, ze trafila mi sie lawina smakow i aromatow, znanych bardziej lub mniej, ale cudownie skomponowanych i to chyba bylo takie niespodziankowo zachwycajace.

Ale po kolei, calosc jedzonka to bylo wiele dan, za kazdym razem bylo cos zaskakujacego!

Na powitanie kreacja z sera z roznymi dodatkami...






Po tym mus kokosowo-pomaranczowy w ktorym ukryta byla malza (austern), ciekawa i niezwykla w smaku, ale nie stane sie na pewno wielbicielka takich uciech, to juz dla mnie za bardzo wyrafinowane...






Pozniej amuse bouche, cacka kulinarne, bardzo dobre... Po prawej mus z papryki, w srodku galaretka z raka, z lewej pasztet z wegorza, na wierzchu kawior z latajacej ryby...






Pierwsza przystawka to pasztet - watrobka z francuskich gesi podana z odatkiem wisniowych aromatow, to bylo to, co mnie bezgranicznie zachwycilo, palce lizac to za malo powiedziane :-)))






Druga przystawka to karmazyn z Bretonii, dodatek to kaparkowa gremolata i karczochy oraz smakowite kleksy czegos, czego nie potrafie nazwac...






Trzecia przystawka to szkockie malze swietego Jakuba z cytrnowymi aromatami a do tego
chutney z pomaranczy i kopru wloskiego.







Przed daniem glownym lody bazyliowo-cytrynowe, to byl bardzo swiezy akcent kulinarny!






Danie glowne: poledwica wolowa z Iowa, grzybki lesne, krem cebulowy i mus kartoflany (nie ma go na zdjeciu). Tja.... Powiem tylko tyle: nie wiedzialam, ze wolowina moze sie rozplywac w ustach jak krem...






Po daniu glownym: francuskie sery, orzechy wloskie i suszone sliwki ze swiezutenka bagietka figowa...






Slodki deser: cieple morele przykryte kopula z lodow brzoskwiniowych, ktore zawieraly w sobie cos podobnego do oranzady w proszku, efektem bylo perlenie sie na jezyku, zabawne uczucie...






Drugi slodki deser: ozdobna rurka z  bardzo kruchego ciasta a w niej "cygaro" z lodow czekoladowych a pod nimi mus czekoladowo-lawendowy.






Ostatni deser: petit fours, malenkie slodkosci o roznych smakach i konsystencji... Pycha!






No i tym sposobem opowiedzialam Wam o kulinarnej uczcie, ktora byla dla mnie bardzo niezwykla. 
Nie wiem, czy cos podobnego jeszcze mi sie przydarzy, ale to bylo naprawde ciekawe przezycie, nie tylko dla podniebienia ale i dla oczu; ciesze sie, ze bylo mi to dane!





21 Kommentare:

  1. To prawdziwe dzieła sztuki!!!
    Po dodatkowych komentarzach pozablogowych mniej więcej jestem zorientowana :-), również w tym, że tkwię w kulinarnym średniowieczu!!!
    Dziękuję za możliwość obejrzenia kuchennych cudów!!!

    AntwortenLöschen
    Antworten
    1. Alez bardzo prosze... To bylo piekne, ale zdaje sie jednorazowe przezycie :-), stad moj ped do tego, aby o tym opowiedziec! Z codziennoscia nie ma to nic wspolnego, ze sredniowieczem tez nie :-)

      Löschen
  2. Alegrio,
    to co pokazujesz na swoim blogu to prawdziwy artyzm kulinarny.
    Przyznasz mi rację, że nawet lody podane w kawiarni są prześlicznie przystrojone.
    Tutaj kładzie się nacisk na estetykę i niemal poezję potrawy...
    Sądzę, że pisałam, jak bardzo lubię podróże po Niemczech. Jestem tym krajem zauroczona.
    Raz poszliśmy na kolację do restauracji. Było oszałamiająco.
    Z wrażenia nawet nie zrobiłam zdjęcia.
    Ty jesteś już obyta i dla Ciebie jest to normalność.
    Pozdrawiam

    AntwortenLöschen
    Antworten
    1. Jezeli lubisz podroze po Niemczech to wiesz, ze to bardzo roznorodny kraj, rowniez pod katem kuchni. Ciesze sie, ze Ci sie tu podoba, mnie tez :-))). Zycze Ci Lucjo jeszcze wiele pieknych wycieczek i pysznych przezyc kulinarnych!!!
      Serdecznie Cie pozdrawiam!

      Löschen
  3. Niesamowicie to nawet wygląda.
    A pewnie i smakuje.
    Nic dziwnego ,że restauracja najlepsza.

    AntwortenLöschen
    Antworten
    1. Nie, to nie jest najlepsza restauracja, to jedna z lepszych :-). Dziekuje bardzo za wizyte, bylam u Ciebie krotko i widze, ze jestes tez pokrewna-kocia dusza. Mam nadzieje, ze tu jeszcze zagladniesz. Serdecznie Cie pozdrawiam!!!

      Löschen
  4. Ania z Siedliska23. Juni 2012 um 08:46

    Wyglądało to wspaniale, a dzięki Twemu opisowi wiemy, że i smak był przedni. Zadziwiła mnie tylko koncepcja podania słodkości i lodów PRZED głównym daniem. Nie jestem jakimś wyrafinowanym smakoszem ale tu ślinka mi leciała non stop. Koniecznie powtórz to za rok - to wyjatkowe przezycie ! Uściski !

    AntwortenLöschen
    Antworten
    1. Aniu, desery byly podane po daniu glownym, calkiem klasycznie. Nietypowo moze byla porcja lodow przed daniem glownym, ale mysle, ze chodzilo o swiezy akcent i ten bazyliowo-cytrynowy lod spelnil swoja rola. Za rok powtorzyc nie moge, bo impreza byla jubileuszowa. Jezeli juz to moge swietowac pierwsza rocznice polkniecia malzy :-)))))).
      A przezycie bylo wyjatkowe, to fakt. Serdecznosci i usciski!

      Löschen
  5. Znowu dochodzę do wniosku, że lubię... minimalizm... :-) Nawet w kulinarnym wydaniu!:-)))

    AntwortenLöschen
    Antworten
    1. Ups... Troche enigmatycznie zabrzmialo, jak mam te uwage rozumiec w kontekscie???

      Löschen
  6. No to miałaś ucztę Księżniczko. Narobiłaś mi smaczka na loda i chyba pobiegnę do zamrażarki.Pięknie wyglądały danka do próbowania. Wszystkie mi się podobały, ale małży chyba nie mogłabym próbować. Pozdrawiam ciepło.

    AntwortenLöschen
    Antworten
    1. Lotusiu, ja tez nie z tych malzowo-frymusnych koneserow... Sproboawalam, wiem teraz co to jest, ale dalszej konsumpcji nie bedzie. Calosc byla dla mnie bardzo ciekawa i stad ten post, bo chcialam opowiedziec o czyms, co nie jest takie codzienne.
      Serdecznosci i usciski!

      Löschen
  7. No no! Zafascynował mnie ten lód bazyliowo-cytrynowy i mus czekoladowo-lawendowy. Zwłaszcza to drugie, ze względu na lawendę. Bardzo lubię zapach, ale nigdy nie jadłam. :))) Pozdrawiam cieplutko :)))

    AntwortenLöschen
    Antworten
    1. Mysle, ze lawenda nie ma swojego charakterystycznego smaku, tutaj najwazniejszy jest aromat. A lod bazyliowo-cytrynowy byl bardzo dobry, taki... wlasnie zielony w smaku :-))).
      Serdecznie Cie pozdrawiam!!!

      Löschen
  8. Uczta to była wyjątkowa!
    Lodów wiele tam nie było, ale...ta morela przykryta kopułą z lodów ?????
    To musiało być extra!!!!
    Pozdrawiam bardzo cieplutko:))))

    AntwortenLöschen
    Antworten
    1. To bylo faktycznie ekstra, bo kopula to byl lod o smaku brzoskwiniowym, smakowal nam ten deser bardzo!

      Löschen
  9. och...wszytsko brzmi tak ... no ...szampańsko...zazdroszczę. bo jestem łakomczuch pierwszej klasy...a sery piękne...

    AntwortenLöschen
    Antworten
    1. Sery byly znakomite, o temperaturze pokojowej jak sie nalezy, pelna gama smakow... Ja jestem tez lakoma, szczegolnie na slodycze :-))). Serdecznie Cie kurko pozdrawiam!!!

      Löschen
  10. Alegrio,swietuj co chcesz nam przesylaj zdjecia tych uczt.Ta orgia smakow,te filigranowe piekne porcyjki.Maliny ktore teraz jem troche stracily smak przy tych pysznosciach.Juz wiem -dodam do nich troche bitej smietany i czekolady.To bedzie moj mix smakow - dzieki Twojej inspiracji.

    AntwortenLöschen
    Antworten
    1. Mila moja, takie swieta nie zdarzaja mi sie czesto... Ale ciesze sie, ze moje zdjecia przypadly Ci do gustu a dodatkowo zainspirowaly.
      Ja bardzo lubie maliny i podpowiem Ci cos, czego moze nie znasz. To jest tu zreszta czesto spotykany deser: Gorace maliny z lodami waniliowymi. W domu robie to tak: maliny slodze i podgrzewam w mikrofali, dobrze je miec w osobnym naczynku i polewac lody stopniowo, tak utrzymuje sie dluzej kontrast. Sprobuj ktoregos razu...
      Serdecznie Cie Janolu pozdrawiam!!!!

      Löschen
  11. Cudowne przeżycie nie tylko kulinarne...jest na co popatrzeć:))) Chwal się dalej proszę!!

    AntwortenLöschen